Aktualności
(27.11.2015) Czy gimnazja są dziś potrzebne?
Gimnazja do likwidacji - to jedna z pierwszych deklaracji Prawa i Sprawiedliwości po wygraniu wyborów parlamentarnych. W miejsce gimnazjów przywrócona ma zostać ośmioletnia szkoła podstawowa, czteroletnie liceum i pięcioletnie technikum. W oświacie szykuje się rewolucja.
Od 16 lat w polskim szkolnictwie mamy system trzyletni: od pierwszej do trzeciej klasy podstawówki - nauczanie wczesnoszkolne, od czwartej do szóstej - nauka przedmiotów kończąca się sprawdzianem szóstoklasisty. Edukacja w trzyletnim gimnazjum zakończona jest egzaminem, a w trzyletnim liceum - maturą. PIS planuje wprowadzić model czteroletni. Od pierwszej do czwartej włącznie klasy szkoły podstawowej trwałoby nauczanie wczesnoszkolne. Kolejny etap zaczynałby się w piątej i kończył w ósmej klasie. Na końcu systemu edukacji byłoby czteroletnie liceum, bez klas profilowych lub pięcioletnie technikum. Zmiany rozpoczęłyby się w roku szkolnym 2016/17.
W Szczecinie mamy obecnie 48 gimnazjów, w tym 37 młodzieżowych, 10 specjalnych i jedno dla dorosłych. Dziś w tych szkołach uczy się 9218 uczniów. Najwięcej, bo 8666 osób, w typowych gimnazjach młodzieżowych, 365 w specjalnych i 187 w gimnazjum dla dorosłych. Wszystkich młodych ludzi w tych szkołach uczą nauczyciele zatrudnieni na 1146,70 etatach. Nie jest to równoznaczne z liczbą zatrudnionych osób. Ta jest wyższa, bo sporo nauczycieli pracuje w tych szkołach w niepełnym wymiarze, z powodu niżu demograficznego. Liczba etatów niepedagogicznych w szczecińskich gimnazjach to 303,41. Pracownicy administracji, a zwłaszcza obsługi, też często nie mają całego etatu.
Dlaczego PiS chce zlikwidować gimnazja? Anna Zalewska, minister edukacji mówi, że likwidacja gimnazjów będzie dobrą zmianą w polskiej edukacji. PiS zamierza przeprowadzić ją poprzez wygaszanie, czyli wstrzymanie naboru do pierwszych klas. A. Zalewska podała, że zwiększenie liczby lekcji historii, fizyki, chemii ma być pełną gwarancją, iż w procesie likwidacji gimnazjów nikt nie zostanie zwolniony.
W swej propozycji zmian PiS powołuje się na wyniki sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS). Wynika z niego, że 70 proc. badanych jest za likwidacją gimnazjów.
W ostatnich latach wzrosły natomiast wyniki w nauce gimnazjalistów i spadła liczba aktów agresji. Badanie PISA (test przeprowadzany co trzy lata przez losowo wybrane grupy 15-latków z 64 najbardziej rozwiniętych państw świata) pokazuje, że polskie gimnazja podniosły poziom edukacji i znajdują się w pierwszej połowie tabeli. Natomiast ubiegłoroczny raport Instytutu Badań Edukacyjnych na temat niepożądanych zachowań w szkole w latach 2011-2014 podaje, że do 7 przypadków agresji na 8 dochodzi w szkołach podstawowych.
Na grudzień Anna Zalewska zapowiedziała powołanie dwóch zespołów, które będą pracować nad zmianą podstawy programowej kształcenia ogólnego i harmonogramem wygaszania gimnazjów.
Gimnazja w obecnym polskim systemie oświaty istnieją od 1 września 1999 r. wprowadzone w wyniku reformy edukacji rządu Jerzego Buzka. Miały służyć wyrównywaniu szans edukacyjnych uczniów. Spotykały się z dużą krytyką, głównie z powodu występujących w nich problemów wychowawczych. Wiek gimnazjalny (13-16 lat) to najbujniejszy rozwojowo i najtrudniejszy wychowawczo okres życia. W ostatnich latach, dzięki dużym środkom przeznaczonym na szkolenie nauczycieli, zjawisko agresji w gimnazjach spada. Najnowsze statystyki KWP w Szczecinie też podają stale zmniejszającą się liczbę interwencji na terenie tych szkół. Raport Instytutu Badań Edukacyjnych z ub.r. na temat przemocy w szkołach pokazał, że agresywne zachowania mają dziś miejsce głównie w klasach IV-VI szkoły podstawowej.
Bogdan Chęć, społecznik, organizator szerokich debat oświatowych, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 61 w Szczecinie: - Uważam, że gimnazja dokonały gigantycznego rozwoju po etapie problemów, zagubienia i trudności. Większość gimnazjów odnalazła, jak to nazywam, swoją twarz. Są rozpoznawalne przez swoją specyfikę, to co je charakteryzuje, ma swoje miejsce, dostrzega swoje możliwości, stworzyło system wspierania uczniów. Te placówki dobrze wypełniają to miejsce między szkołą podstawową a liceum. Zastanawia, jak będzie wyglądała struktura szkół od dzieci 6-letnich po 15-latków. Także struktura architektoniczna nie pozwala na podział, czy będzie to dobrze służyło nauczaniu? Za mało znamy jeszcze szczegółów zmian, najważniejsze, że deklaracja dialogu jest.
Paweł Bartnik, zachodniopomorski kurator oświaty w latach 1999-2002, szczeciński radny PO: - Po pierwsze myślę, że wprowadzenie gimnazjów było bardzo dobrym pomysłem, oczywiście nie wszystko wyszło, bo w życiu nie wszystko jest takie jak w założeniu i niektóre rzeczy wymagają korekty. Natomiast nie zgadzam się kompletnie z tezą, że to, iż młodzi ludzie dojrzewają, to wina gimnazjów. Najintensywniejszy okres dojrzewania przypada akurat na te lata, ale to nie znaczy, że 15-, 16-letni uczniowie w szkole podstawowej zachowują się inaczej niż w gimnazjum, z tą różnicą, że cierpiały dzieci młodsze, coś o tym wiem, bo uczyłem w ośmioletniej szkole podstawowej. Poza tym świat się zmienił - uczeń i szkoła również. Niewątpliwie likwidacja gimnazjów przyniesie duże koszty. Powrót do ośmiolatki to powrót do czegoś co było, a dlaczego nie 10-latki? Sukcesem gimnazjów są osiągnięcia uczniów. Gdy powstały te szkoły, byliśmy na końcu listy krajów Europy, dziś jesteśmy w środku. Polacy wypadają lepiej niż Niemcy. Likwidacja gimnazjów to nie jest dobry ruch.
Maciej Kopeć, zachodniopomorski kurator oświaty w latach 2006-2008, szczeciński radny PiS: - Utworzenie gimnazjów było błędem, a dalsze reformy ten błąd pogłębiały. Ocena społeczna gimnazjów nie jest dziś korzystna. Założeniem gimnazjów było wyrównywanie szans uczniów z różnych środowisk, co się nie powiodło. Zakładano, że wyrównają poziom, a go nie wyrównały, on jest nadal zróżnicowany. Czynnikiem tu decydującym jest poziom wykształcenia rodziców, ich status materialny, struktura społeczna, z jakich miejscowości uczniowie pochodzą. Mówi się, że wynik ucznia zależy od liczby książek w domu. Kolejne reformy - zwłaszcza ostatnia, gdzie program gimnazjum realizuje się w pierwszej klasie liceum - stworzyły kuriozum. Bezsprzecznie trzeba to zmienić, ale sama reforma strukturalna tego nie załatwi. Należy wzmocnić nauczycieli, wzmocnić rolę kuratora oświaty jako urzędu podległego ministrowi edukacji, a nie wojewodzie. To, że rosną wyniki testów PISA, to efekt pracy nauczycieli z uczniami na testach.
Maria Borecka, zachodniopomorski kurator oświaty: - Ocena 16 lat funkcjonowania gimnazjów wymaga głębokiej analizy i badań przeprowadzonych wśród wielu respondentów: dyrektorów szkół, organów prowadzących, nauczycieli, rodziców i uczniów z różnych obszarów i środowisk, a także na różnych płaszczyznach: dydaktycznej, psychologicznej czy socjologicznej. Jest wiele instytucji, które zatrudniają ekspertów i specjalistów profesjonalnie zajmujących się takimi badaniami na różnych etapach kształcenia i posiadających odpowiednie zaplecze naukowo-badawcze. Badania te są bardzo złożone i na tak postawione przez panią pytanie wymagałyby także porównania wiedzy o obecnie funkcjonujących gimnazjach do ocen funkcjonowania 8-letniej szkoły podstawowej, dokonywanych przez ekspertów przed reformą systemu edukacji wprowadzającą gimnazja w 1999 r.
Maria Świerczek, prezes szczecińskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego: - Szesnaście lat temu protestowaliśmy przeciwko tworzeniu gimnazjów. Wskazywaliśmy na niebezpieczeństwa czyhające na nauczycieli i młodzież. Nikt nas nie chciał słuchać. W tej chwili wdrożone zostały odpowiednie metody pracy i sposoby rozwiązywania problemów wychowawczych, dydaktycznych i współpracy z rodzicami. To przynosi efekty w postaci wzrostu wyników nauczania. Radykalna zmiana tego systemu spowoduje napięcia i chaos oraz koszty - odprawy nauczycielskie. Nie wszyscy znajdą pracę w szkołach podstawowych, gdzie wielu nauczycieli pracuje w niepełnych wymiarach godzin. Do tego dojdą koszty nowych podręczników, programów nauczania, ramówek. Nasza oświata jest od lat wstrząsana zmianami, niepotrzebna jest jej rewolucja. Może lepiej pomyśleć o wsparciu pedagogicznym i psychologicznym, a nawet terapeutycznym szkół? Na początku istnienia gimnazjów niedobrze się działo, dziś fala agresji schodzi w dół, jest w czwartych, piątych klasach szkoły podstawowej. Wygaszanie gimnazjów to problem złożony.
Źródło - Dziennik Zachodni (27.11.2015)
© 2014. Oddział ZNP w Mysłowicach. Wszystkie prawa zastrzeżone.