Aktualności
(31.03.2015) Grzyb jak się patrzy!
Karta nauczyciela jest jak grzyb na ścianie - powiedziała minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska w wywiadzie dla „Polska The Times”.
W połowie kwietnia Związek Nauczycielstwa Polskiego zamierza wyjść na ulicę, by zaprotestować przeciw tym słowom. Manifestujący będą się też domagać 10-procentowych podwyżek dla nauczycieli. Chcą je dostawać od stycznia 2016 roku.
Znam nauczycieli, którzy zasługują na znacznie więcej. Nie zabiła ich rutyna. Potrafią wziąć dzieci do parku i pokazać im liść klonu, zamiast informować, na której stronie podręcznika mogą go sobie zobaczyć. Znam też takich, których szkoła męczy. Ich lekcje są nudne, bo nie chce im się pomyśleć, jak przekazać dzieciom wiedzę w atrakcyjny sposób. Nie chce im się wsłuchać w potrzeby uczniów, za to uczniowie muszą słuchać ich krzyku w szkole.
- Ledwo człowiek wejdzie do klasy, a już jest wkurzony - zamruczała pod nosem kiepska pani od angielskiego w klasie syna znajomej. Zrobiła to na tyle głośno, że usłyszały ją wszystkie dziewięciolatki. Wyznanie anglistki zrobiło na nich duże wrażenie. Prawie wszystkie powtórzyły je potem rodzicom. Czy słabemu nauczycielowi, który nawet nie kryje się ze swoją niechęcią do dzieci, należy się 10 procent podwyżki? Problem w tym, że jeśli dostaną ją ci, którym naprawdę się należy, dostanie ją i kiepska pani od angielskiego. Tak skonstruowana jest bowiem Karta nauczyciela, która wysokość nauczycielskich zarobków uzależnia od stopnia ich zawodowego awansu. Zgodnie z nią comiesięczne wpływy na konto słabego dyplomowanego belfra równe są wpływom dyplomowanego nauczyciela z pasją i zapałem. To okropnie demoralizujące i dla jednej, i dla drugiej strony. Jak dalece trzeba być przywiązanym do innych przywilejów płynących z karty (urlopy dla poratowania zdrowia, trzynaste pensje, mocna ochrona przed zwolnieniami), by nie widzieć tej niesprawiedliwości?
Związki nauczycielskie niby przyznają, że w Karcie konieczne są zmiany, ale za dosadne nazwanie jej „grzybem na ścianie” gotowe są iść na wojnę. Ma rację minister, mówiąc, że to grzyb. Dokument powstały w 1982 roku nie może regulować nauczycielskiej pracy w XXI wieku! Czasy, w których każdy dostawał tysiąc złotych bez względu na to, czy stał czy leżał, na szczęście przeminęły z wiatrem. Tylko nie w szkole.
Źródło - Gazeta Wyborcza (31.03.2015) Autor - Olga Szpunar
© 2014. Oddział ZNP w Mysłowicach. Wszystkie prawa zastrzeżone.