Bez wsparcia rządowego oświata nie da sobie rady – to truizm. Ale optymalizacja kosztów oświatowych już nie, nie mówiąc o likwidacji szkoły, co – wbrew pozorom – może poprawić nie tyle finanse gminy, co warunki i jakość edukacji. Do takiego wniosku doszli uczestnicy panelu „Edukacja na zakręcie, czyli jak finansować oświatę, gdy uczniów ubywa”, podczas V Forum Miasteczek Polskich.
- Te wnioski popłynęły nie tylko ze strony samorządowców, ale i – co niezmiernie istotne, ze strony środowiska ZNP, z którym UMP chce współpracować.
- Sebastian Skuza, były wiceministr finansów zaproponował, by pieniądze szły za nauczycielem, a nie za uczniem, co spodobało się samorządom.
- Są też sposoby na oszczędności, które można wprowadzić od zaraz.
Utrzymanie jakości edukacji przy rosnących kosztach jej funkcjonowania i braku odpowiednich środków to jedna z ważniejszych dla samorządów kwestii, które wymagają pilnego rozwiązania, zwłaszcza dla małych jednostek samorządu terytorialnego. Powszechnie znany jest postulat Unii Miasteczek Polskich, żeby to rząd wziął na siebie wynagrodzenia nauczycieli, a z resztą samorządy sobie poradzą. Niestety, wiadomo też powszechnie, że ani rząd poprzedni, ani obecny, ani też przyszły nie zdecyduje się na takie rozwiązanie, więc trzeba coś wymyślić. <CZYTAJ WIĘCEJ>